Jeżeli czytasz ten artykuł, to możliwe, że hasło „coaching” pojawiło się na Twoim horyzoncie. Może słyszałeś lub słyszałaś o tym dużo, a może tylko pojedyncze hasła. Może masz jakieś pozytywne lub negatywne skojarzenia. Może Cię to ciekawi ale zastanawiasz się, czy to coś dla Ciebie? Chciałam przybliżyć Ci zatem ideę coachingu oraz pokazać czym on – z mojej perspektywy – jest i czym może być dla Ciebie.
Czym jest coaching? Po co mi coach?
Zanim zaczęłam uczyć się coachingu i zajmować się nim tym, co często docierało do mnie na ten temat, z różnych przekazów, jakie znaleźć można chociażby w sieci było przekonanie, że ma on coś wspólnego z motywowaniem. Często można usłyszeć, że to takie „budzenie w sobie olbrzyma”, „stawanie się najlepszą wersja siebie”, a za coachów uznawane są osoby, które w gruncie rzeczy pełnią rolę… mówców motywacyjnych. Czyli osób, które faktycznie „zagrzewają do walki” i wygłaszają hasła, które mają padać na podatny grunt naszych emocji i motywacji. Ci, których na to stać, spotykają się niekiedy z takimi „motywatorami” osobiście, na indywidualnych sesjach. Wtedy można w krótkim czasie i za ciężkie pieniądze doświadczyć cudu przemiany i sięgać po to, co do tej pory wydawało się niemożliwe.
Drugie przekonanie, jakie miałam, i ono już leży dużo bliżej tego, czym coaching w istocie jest brzmiało, że jest to mocna praca na celach. Taki konkret, z wykorzystaniem różnych narzędzi, mocne przejście od punktu A do punktu B. Bardzo skuteczny, ale wąsko skrojony. Świetny, gdy chce się zmienić pracę, schudnąć, zbudować markę osobistą, podjąć wyzwanie, zrealizować konkretny, mierzalny cel. I fakt – coaching potrafi zrobić w tym zakresie bardzo skuteczną robotę. Co jednak w sytuacji, gdy ten cel jest przysłowiowym „wierzchołkiem góry lodowej”, a pod spodem tak naprawdę kryje się praca nad poczuciem własnej wartości, samooceną, umiejętnością czerpania ze swoich zasobów, dostępem do nich, radzeniem sobie z emocjami? Zdradzę Ci zresztą, że tak dzieje się najczęściej, że skuteczne realizowanie celów będzie wymagać od Ciebie skonfrontowania się z tym, co już masz, co jest Twoim zasobem oraz odkrycia, co jest Twoją przeszkodą, z czym musisz się zmierzyć. I wreszcie z tym, co jest Twoją najgłębszą motywacją, czego naprawdę chcesz. Czy tutaj coaching także ma coś do zaoferowania?
Czym tak naprawdę jest coaching?
Coaching, tak jak go rozumiem, jest swoistym towarzyszeniem w rozwoju. Zarazem jest towarzyszeniem aktywnym, wspierającym, pozwalającym przejrzeć się w towarzyszu jak w lustrze i usłyszeć pytania, których sami nie potrafilibyśmy sobie zadać, a których pewnie nie zadałby nam też przyjaciel, partner czy inna bliska osoba. Przygoda z coachingiem pozwoliła mi odkryć, że może on sięgać bardzo głęboko, że pozwala odkrywać głębokie pokłady tego, co ważne, docierać do sedna. Oczywiście taki proces wymaga wysiłku. Spotkania ze sobą w tym, odpowiednim czasie i miejscu. Wysiłku, jakiego wymaga każdy proces tworzenia tego, co naprawdę wartościowe. Od czego zależy powodzenie tego procesu?
Co może Ci dać proces coachingowy?
Idąc do jakiegokolwiek specjalisty prawdopodobnie szukasz rozwiązań. Chcesz dowiedzieć się tego, czego nie wiesz, postawić kroki, których z jakichś powodów sam lub sama nie potrafisz. Może towarzyszyć Ci nadzieja, że ktoś w jakimś sensie zrobi to za Ciebie, powie Ci, co masz robić, udzieli wskazówek, instrukcji. Da do ręki mapę z pozaznaczanymi punktami. W coachingu tak się nie dzieje. A nie dzieje się dlatego, że coaching bardzo mocno wierzy w człowieka i w to, że ma on zasoby do tego, by samodzielnie sterować swoim życiem. Istotą coachingu jest właśnie docieranie do tych zasobów. Praca coacha z Tobą będzie mieć więc ma na celu stworzenie warunków do tego, byś sama dotarła do swojej prawdy, do tego, co najmocniej Ci służy. W efekcie jednak, choć nie dostajesz do ręki mapy, to z powodzeniem tworzysz ją sama. W dodatku jest to najlepsza i najskuteczniejsza mapa na świecie, bo Twoja własna.
O co w tym chodzi?
Coaching jako taki jest bardzo młodą formą rozwoju, jego kolebka sięga jednak bardzo daleko, bo czasów starożytności. W starożytnej Grecji żył pewien bardzo znany filozof Sokrates, który uprawiał maieutykę. To taka sztuka wydobywania mądrości z innych ludzi, bycia taką „akuszerką”, która pomaga innym „urodzić” mądrość i prawdę. Metodę Sokratesa odnajdujemy w coachingu – to sztuka zadawania pytań. Kluczem jest też uważne słuchanie oraz odzwierciedlanie tego, co dzieje się podczas sesji. To głębokie spotkanie dwóch osób, których cała uwaga skoncentrowana jest na celu, jakie wyznaczył sobie klient przychodzący na coaching.
Czy warto?
Coaching, moim zdaniem, nadal czeka na odkrycie i docenienie. Coraz bardziej znamy i doceniamy psychoterapię jako formę nie tylko rozwiązywania poważnych problemów, ale i formę rozwoju osobistego. Coraz częściej dostrzegamy potrzebę pracy nad naszymi emocjami, reakcjami, przyczynami naszych różnych zachowań, sposobów bycia w relacjach czy niepowodzeń. Coaching może być bardzo trafnym dopełnieniem tego procesu. Pozwala poszerzyć świadomość, przyjrzeć się swoim potrzebom, motywacjom, odczuciom, wartościom. Głęboko spotkać się ze sobą, zatrzymać, rozejrzeć i… odkryć, czego najbardziej potrzebujesz, aby ruszyć naprzód.
Chcesz spróbować? Zapraszam Cię na bezpłatną sesję demo. https://alicjakira.calendesk.com/